Są takie projekty, które ciągną się miesiącami. Czasami jest to spowodowane lenistwem, czasami brakiem weny a czasami ma na to wpływ „siłą wyższa”. I właśnie to ostatnie (w postaci ciąży) spowodowało, że kapa z robotami „szyła się” długo. Na szczęście nasza mała Iskierka jest bardzo tolerancyjna w stosunku do maszyny do szycia i praca w tym roku nabiera tempa. Staram się jak mogę nadrobić stracony czas bo wkrótce przede mną etap raczkowania a wtedy wiadomo – oczy trzeba mieć dookoła głowy, może być trudno skupić się tylko na maszynie :).
Nie tracąc zatem czasu zapraszam do obejrzenia zdjęć: