Coraz więcej słońca, przebiśniegi i krokusy w ogródku – idzie wiosna. Czas na króliki, baranki, gąski i marchewki :). Zaczynam od królików. Pierwszy raz zobaczycie też u mnie baranki na drewnianych guzikach.
Pozdrawiam wiosennie!
Coraz więcej słońca, przebiśniegi i krokusy w ogródku – idzie wiosna. Czas na króliki, baranki, gąski i marchewki :). Zaczynam od królików. Pierwszy raz zobaczycie też u mnie baranki na drewnianych guzikach.
Pozdrawiam wiosennie!
Święta, święta i po świętach :). W tym roku długie ferie wiosenne spędziliśmy w Polsce. Trochę czasu na Mazurach, trochę z rodziną. Przydał mi się odpoczynek bo plecy odmówiły mi posłuszeństwa i cieżko było siedzieć przy maszynie. Na szczęście jest już lepiej i znów zabieram się do pracy :).
Mnóstwa rzeczy jeszcze nie pokazałam, dzisiaj nadrabiam zaległości.
Torby dla zbieraczy jajek :) :
Króliki:
Nowe kosmetyczki:
Były tez ptaszki, gąski na patykach… ale nie wszystko zdążyłam sfotografować :).
I to tyle na dziś – pozdrawiam serdecznie!!!
Wiosna przyszła wcześnie, rozpieszcza nas słoneczkiem chociaż deszczu też nie żałuje :) . Jak to przed świętami – w pracowni dużo szycia a więc i dużo rzeczy do pokazania.
Trochę królików:
Marchewkowe girlandy:
I kilka toreb do zbierania jajek:
Uciekam szyć dalej :). Czas goni :)
Pozdrawiam serdecznie!
Wiosna coraz bliżej. Weekend dał nam przedsmak ciepełka – nawet wybraliśmy się rodzinnie na lody do naszej ulubionej włoskiej lodziarni. Niedługo będę musiała zająć się trochę swoim balkonem i zrobić wiosenne porządki. Żonkile i tulipany już wykiełkowały a hortensje puszczają nowe pączki :). Uwielbiam to!
A narazie ukończyłam prace nad króliczkami:
Pozdrawiam ciepło!!!
Na wiosenne dekoracje nie mogło zabraknąć ptaszków. W tym roku na patyczkach :). Moja córka mówi, że to sikorki. Niech jej będzie oto sikorki:
Trochę zielonych i różowych…
Trochę pastelowych, w pięknym połączeniu koloru miętowego i brzoskwiniowego…
I trochę słonecznych, żółtych :).
Wszystkie już odleciały do Polski :). A ja zamierzam troszkę poleniuchować i nadrobić zaległości książkowe. Dla mnie dwie najprzyjemniejsze rzeczy na świecie to szycie i czytanie i niestety nie da się ich robić jednocześnie…
Pozdrawiam serdecznie i choć prognozy nie są zbyt optymistyczne to życzę Wam dużo słońca! Choćby tylko w sercu – pogoda ducha jest najważniejsza :).
Praca nad dekoracjami wiosennymi i świątecznymi trwa nadal. Uszyłam sporo serc a po żółtych i fioletowych królikach przyszedł czas na zielone. Wszystkie razem prezentują się tak:
Najbardziej chyba podobają mi się żółte ale zielone też ładnie wyglądają.
W zeszłym roku, na wyprzedażach, kupiłam piękny materiał w hortensje. Zakochana jestem w tych soczystych zielonych listkach i cudownych kwiatach. Z bólem serca myślałam o tym, że przyjdzie taki dzień kiedy będę musiała potraktować go nożyczkami… ale właśnie teraz, tuż przed świętami, zdecydowałam, że będą z niego piękne serca – prawda, że w sam raz na wiosenne dekoracje?
W przygotowaniu jeszcze trochę gąsek i ptaszków na patykach. Pogoda za oknem jest taka piękna, że robię sobie wolne popołudnie i pobiegam za dzieciakami na placu zabaw :). Do pracy zabiorę się wieczorem…
Pozdrawiam serdecznie!
Nareszcie marzec, pogoda coraz lepsza, zaczynają kwitnąć przebiśniegi i krokusy… spacery są teraz coraz przyjemniejsze :). Ciężko usiedzieć w domu tym bardziej, że synek biega już jak szalony i najchętniej spędza czas na dworze. Popracować jednak też trzeba więc zabrałam się za dekoracje wiosenne i wielkanocne. Zaczynam od serc z królikami – znalazłam projekt w książce „Crafting Springtime Gifts”. Lekko go zmodyfikowałam i udało mi się uszyć kilka sztuk. Na razie króliki w żółto-piaskowym kolorze i wrzosowe. W planach mam jeszcze zielone ale zabrakło mi owaty :). Muszę poczekać na nową dostawę… W międzyczasie rozpoczęłam kilka innych prac i staram się po kolei kończyć wszystko a przy okazji trochę ogarnąć pracownię bo lekki bałagan w niej zapanował. Skoro idzie wiosna to za wiosenne porządki trzeba się zabrać :). Nie wiem jak u innych szyjących mam ale do mojej pracowni „same się wnoszą” klocki lego, resoraki, milion rysunków starszej córki (bo mamo musisz to zobaczyć i powiedzieć czy ładne)… i leży to potem wszystko między skrawkami materiałów… czasem już ręce opadają ale przecież nie zamknę się na klucz przed dziećmi :). Z drugiej strony nie byłoby to takie złe wyjście, tylko nie wiem czy bardziej denerwowały by mnie porozrzucane zabawki w pracowni czy jęki i płacze pod zamkniętymi drzwiami :).
I tyle na dzisiaj, oczywiście dołączam zdjęcia:
Pozdrawiam wiosennie!
Oto kilka fotek z przyjęcia Any, na które uszyłam ptaszki z zeszłego postu. Dołączone były do doniczek z tulipanami wykonanymi przez mamę małej solenizantki.
Dla małej Any zrobiłam jeszcze zawieszki-motylki, ozdobiły one prezenty dla dzieci, które brały udział w przyjęciu.
Przyjęcie było bardzo udane, pierwsze urodziny dziecka obchodzi się w Brazylii bardzo hucznie. Mój mąż się śmieje, że Ana miała więcej gości niż my na weselu :). Doniczki z kwiatkami tak się spodobały gościom, że poznikały ze stołów i teraz pewnie cieszą oko w ich domach :).
Pozdrawiam serdecznie!
Córeczka naszych znajomych, Ana Beatriz, obchodziła niedawno swoje pierwsze urodziny. Z tej okazji rodzice przygotowali dla niej wspaniałe przyjęcie a ja miałam mały wkład w udekorowanie sali gdzie odbyła się uroczystość. Mama Any poprosiła mnie o uszycie ptaszków, chciała je wkomponować w doniczki z tulipanami, które sama zrobiła. Wykonałam więc ptaszory, sztuk 30, chociaż liczba ta nie jest imponująca bo tulipanów było 300 :).
Szyłam sobie te ptaszki i wypychałam, córka co chwila podchodziła do mnie i mówiła „mamo uszyj mi takiego różowego ptaszka”, „mamo uszyj mi takiego zielonego ptaszka”… Na co ja odpowiadałam, że teraz szyję dla Any i tak w kółko. Moje dziecko w końcu podeszło do mnie i z wielkim wyrzutem powiedziało „mamo a dla mnie nigdy nic nie szyjesz…” Trochę w tym racji, dawno nic dla niej nie uszyłam. Zawsze, jest jakiś ważniejszy projekt. Za kilka miesięcy będziemy urządzać nowy pokój dla Lidii, wtedy będzie można poszaleć :)
Następnym razem kilka fotek z przyjęcia :)
Pozdrawiam ciepło!
W weekendy staram się nie szyć i więcej czasu poświęcać córce ale ciężko jest zerwać z nałogiem :). Musiałam uszyć chociaż coś małego :). I tak powstały ptaszki, nazwałam je wiosennymi choć u mnie w zasadzie teraz panuje jesień. Co prawda bardziej przypomina nasze lato, jest słonecznie i ciepło ale w sklepach, na wystawach królują ciepłe swetry i nawet kozaki… hmm… ciągle się zastanawiam kiedy Brazylijki miałby nosić kozaki ? Dla mnie nadal jest „sezon sandałkowy” :). Jedyne co przypomina mi tu jesień to szybki zmrok, o 18-tej jest już ciemno więc dzień jest krótki. Ale co tam, w Polsce wiosna więc ptaszki też mogą być wiosenne :).
Tyle na dzisiaj, pozdrawiam ciepło!