Witam serdecznie i zapraszam na pierwszy post po powrocie. Ogarniam się ciągle po podróży, przyzwyczajam do chłodu na dworze i innego czasu na zegarze… ale szyć już mi się chce :). Kilka fajnych materiałów przywiozłam ze sobą, kilka czekało na mnie u mamy i myślę już nad nowymi projektami. Razem z bagażem przyleciały ze mną podkładki dla Młodej Pary. Uszyłam je przedostatniego dnia w Rio, na pikowanie nie starczyło mi czasu i pracę dokończyłam już w Polsce. Wybrałam słodki materiał z domkami, sercami i kokardkami, który kojarzy mi się z powiedzeniem „home sweet home”. Zastanawiałam się tylko co dobrać do tego materiału, coś spokojnego np beż czy bardziej wyrazistego. Zdecydowałam się na czerwień – w końcu to kolor miłości :). Przy robieniu zdjęć pojawił się mały problem, mama miała tylko 3 drewniane klamerki więc na sznurku zawisły po 3 sztuki podkładek :). Muszę koniecznie nabyć jakieś ozdobne… a sznurek też muszę zmienić – tylko tło mi się spodobało więc zapewne inne podkładki też będą miały tam sesję.
Dostałam od cioci maszynę do szycia mojej babci. Leżała w schowku kilka lat, trochę jest zakurzona i nie wiem czy będzie działać. Nie miałam jeszcze czasu żeby się nią zająć, może w przyszłym tygodniu się uda. Oby ruszyła bez problemów bo inaczej czeka mnie ręczne szycie przez 2 miesiące.
Pozdrawiam!