Szewc bez butów chodzi czyli poduchy dla Lidii

Z okazji ukończenia 2 lat nasza córeczka dostała nowe łóżko. Chciałam żeby miała piękną kapę ale ciągle brakuje mi czasu żeby  ją uszyć.  Z lenistwa powstały więc dwie poduchy w kolorach pasujących do fuksjowego kocyka. Poduszki  przepikowałam  w duże serca,  ostatnio to mój ulubimy  wzór pikowania. Na szczęście poduchy zostały zaakceptowane :) córeczka bardzo je lubi.  Połączenie zieleni i fuksji bardzo przypadło mi do gustu, już kiedyś wykorzystałam te materiały w innych poduszkach – dla małych siostrzyczek  z Warszawy. Były pikowane w serca a dodatkowo zdobiły je aplikacje. 

Anioły

Nastał grudzień  i zabrałam się  za szycie ozdób świątecznych.  Bardzo podobają mi się anioły i zwierzaki w stylu TILDA. Uszyłam zatem kilka aniołków, planowałam, że będą prezentami bożonarodzeniowymi dla rodziny ale wszystkie sprzedałam znajomym i teraz chyba czeka mnie szycie nowych :-).  Ale to miła odskocznia od kap i poduszek :-).

 

Trochę romantyzmu

Dostałam zamówienie na poduszki pasujące do czerwonej sofy dla pary narzeczonych. Długo nie mogłam ugryźć tej czerwieni ale ostatecznie powstało to co widać na zdjęciach. To jeden z moich ulubionych projektów, czerwień przełamana delikatną oliwką i romantyczne róże. Poduszka pikowana w duże serca.

Moja poduszka bierze udział w Poniedziałkowym
Przeglądzie Patchworkowym #46
na blogu Patchworkowa Gwiazda.

Kapa urodzinowa

Z okazji urodzin Bruna – synka mojego Nadwornego Fotografa powstała ta oto granatowo-beżowa kapa. Bruno używa jej czasem jako kołderki lub rożka i słodko śpi :). Duże kwadraty pikowane są w serca i koniki na biegunach.

Ten sam motyw wykorzystałam w innej kapie, powędrowała do Łodzi do małego Olka. Granat rozjaśniony został zielenią i błękitem.

 

Pychota czyli poduszki z ciastkiem

Pomysł na wzór poduszki zaatakował mnie w pewien sobotni poranek. W zasadzie zainspirowała mnie piżamka mojej córeczki z pięknym ciasteczkiem w roli głównej. Zabrałam się więc do przeszukiwania mojego „magazynu” z materiałami i znalazłam to czego potrzeba żeby ciasteczka zrobić :-). Połączyłam wszystkie składniki i wyszło chyba apetycznie bo córeczka wyrwała mi z ręki poduszkę, chciała ciacho ugryźć i wołała w kółko „pychota, pychota”. Ubaw mieliśmy z niej niezły.

Spodobał mi się ten motyw i zamierzam uszyć więcej ciasteczkowych pyszności . Na razie w słodkiej wersji czekoladowo-różowej.

Moja poduszka bierze udział w Wyzwaniu # 12 oraz w Poniedziałkowym
Przeglądzie Patchworkowym #45
na blogu Patchworkowa Gwiazda.

Po pierwsze Log Cabin czyli mała rzecz a cieszy

Patchworkiem zainteresowałam się rok temu mieszkając w Hiszpanii. Przyjaciółka namówiła mnie na kurs i tak zaczęło się moje szaleństwo z łączeniem materiałów w różne cuda :). Kurs prowadziła przemiła staruszka imieniem Dorin, nauczyła mnie tego co najistotniejsze w patchworku i rozbudziła prawdziwą pasję. Pierwszą rzeczą jaką uszyłam była mała poduszeczka do wbijania igieł. Mała rzecz a cieszy – uszyta techniką log cabin, za którą zbytnio nie przepadam :) ale poduszeczka służy mi zawsze w trakcie pracy i budzi miłe wspomnienia.

Szyj Dobrze!

„Szyj dobrze” – to taki nasz rodzinny żart – gra słów. Mąż Wspaniały żegna się tak ze mną kiedy idzie spać i zostawia mnie z całym materiałowym bałaganem w pokoju. Lubię szyć wieczorami i w nocy, kiedy córeczka już śpi i dom wolny jest od jej śpiewów, pisków a przede wszystkim nie jest już areną jej niesamowitych akrobacji i wygibasów.  Igła + dziecko = niebezpieczeństwo :)

Moje „dzieła” pikuję ręcznie, włączam  telewizor i spędzam na pikowaniu dłuuugie godziny. Moja przyjaciółka i Nadworny Fotograf w jednym rozwinęła to powiedzenie i często żegna mnie słowami „idź i szyj dobrze”.