Króliki dla bliźniaczek :)

Wróciłam… Wakacje były bardzo udane, odpoczęliśmy i naładowaliśmy baterie na Mazurach. Za tydzień córka wraca już do szkoły także oprócz ogarniania walizek i mieszkania musimy zabierać się też za podręczniki i przybory szkolne :).  Tylko ten upał żyć nie daje…

Przed wyjazdem uszyłam takie oto króliki. To prezent dla naszych przyjaciół, którzy zostali rodzicami bliźniaczek Wiktorii i Weroniki :).

Pozdrawiam serdecznie!

 

Torby na balet :)

Kilka toreb na balet powstało ostatnio :). Koleżanka poprosiła mnie o uszycie torby na balet dla swojej córki Tosi. Tosia to koleżanka mojej córki, chodzi na lekcje baletu do tej samej szkoły do której uczęszczała też moja Lidia. No więc torbę uszyłam, wysłałam do Francji i po krótkim czasie dostałam prośbę o uszycie dwóch kolejnych – bowiem  koleżanki Tosi zapragnęły też swoje stroje baletowe w takich torbach nosić :). A torby takie:

Torba dla Tosi:

Torba dla Mathilde:

Torba dla Fany:

I ekstra torba dla Tosi :)

 

Pozdrawiam serdecznie!

Worki-plecaczki

Znów troche czasu minęło od ostatniego wpisu. Na profilu FB możecie cześciej znaleźć nowości co oczywiście nie znaczy, że mogę bloga zaniedbywać. Przy okazji robienia zdjęć ostatnich worków zauważyłam, że żadne worki nie trafiły jeszcze tutaj. Czas więc nadrobić zaległości. Uszyłam ich wiele – dla dziewczynek i dla chłopców ale częściej szyję dla chłopców :). Zobaczcie sami:

Pozdrawiam serdecznie!

Kapa dla Kasi

Już któryś raz szyję kapę dla dziewczynki w tych samych kolorach – zielonym i różowym.  Fajnie razem wyglądają te kolory. Mam nadzieje, że mała Kasia będzie zadowolona :). W kolejce na uszycie czeka teraz kapa dla Madzi. Przyjaciółka mojej córki wybrała sobie połączenie różowego z czarnym. Już nie mogę się doczekać krojenia materiałów bo takich kolorów jeszcze nie łączyłam :)

A dziś kapa dla Kasi:

Pozdrawiam serdecznie!

Worek na pościel przedszkolaka

Witam ponownie. Jakoś sprawnie idzie mi dodawanie wpisów ostatnio :). Córka w szkole od 2 tygodni,  w domu tylko najmłodsze dziecko (które jest po prostu aniołkiem) więc w spokoju i ciszy mogę popracować. Jak zwykle pomysłów mam milion ale niestety dom też trzeba trochę ogarniać i co jakiś czas wstać od maszyny :). Na szczęście u mnie nie ma upałów.  Lato mamy umiarkowane, od czasu do czasu sporo pada ale za to temperatura nie przekracza 25-28 st. Na dodatek trzy ogromne drzewa za oknem dają nam sporo cienia i na balkonie można spokojnie siedzieć bez używania parasoli.

A moim ostatnim „rękoczynem” jest ten oto duuuuży worek… Takiego  jeszcze nie szyłam… ma 70×80 cm i ma służyć do chowania pościeli w przedszkolu.  Wkrótce dotrze do Mieszka i mam nadzieję, że materiał w kolorowe zwierzątka przypadnie mu do gustu :).

Pozdrawiam serdecznie! Do następnego razu :)

Serduszkowe girlandy

Jakiś miesiąc temu, jeszcze przed wyjazdem na urlop do Polski, uszyłam kilka girland z serduszek. Nigdy takich nie robiłam ale są bardzo urocze i napewno „wejdą do mojego repertuaru” :).  W zasadzie to miałam uszyć tylko jedną girlandę ale w trakcie szycia wpadły do  mojej pracowni koleżanki córki i oczywiście „zachciały” takie same.  Żeby nie było łatwo od razu wybierały kolory dla siebie.   Powstały takie oto girlandy:

dla Kalinki:

dla Meliny:

dla Lenki:

a także dla Liah:

i jeszcze jedna dla mojej kuzynki Beaty :)

Tyle na dziś :).  Pozdrawiam serdecznie!

Kocia poduszka

Z potrzeby urozmaicenia sobie szycia – bo ostatnio tylko dekoracje świąteczne powstają – uszyłam poduszkę dla wielkiej miłośniczki kotów :). Szycie poszło szybko, wystarczył kształt głowy kota, trochę haftowania i przyszycie oczek. Za to wypełnianie tej poduszki okazało się wyzwaniem. Postanowiłam zrobić wypełnienie z kulki styropianowej  czy jak to się tam nazywa… małe, wściekle rozsypujące się kuleczki, elektryzujące się i przyczepiające do wszystkiego dokoła. Zabrałam się za to w nocy, kiedy dzieciaki smacznie spały. Dobrze, że nikt nie widział mojego pokoju po tej operacji… Naprawdę starałam się być ostrożna przy wypełnianiu  poduszki (a robiłam to pierwszy raz) i tak skończyło się na wielkim odkurzaniu – oczywiście rano :) domownikom i sąsiadom pozwoliłam spokojnie spać. Zamknęłam pokój żeby te kulki nie wypełzły przez drzwi i zadowolona z efektu (z poduszki) położyłam się do łóżka starając się o tych złośliwych kuleczkach nie myśleć.

Poduszka dzięki temu wypełnieniu jest mięciutka, kuleczki przesuwają się w środku i trudno zrobić zdjęcia tak, żeby głowa kota „trzymała” kształt. Dodatkowo w trakcie poduszkowej sesji do pokoju wkroczył mój synek – lat jeden i pół. Wskoczył ze swoimi resorakami na łózko gdzie akurat poduszka się fotografowała i kota zaczął tarmosić. Pomyślałam zatem, że go wykorzystam i sesja będzie z dzieckiem ale spróbujecie takiego malucha namówić do współpracy … ciężko było, robił co chciał, a zdjęcia z tego wyszły takie:

Wkrótce czeka mnie szycie drugiej kociej poduchy, córka od razu też „zachciała”  i nawet już sobie wybrała materiał, z którego ma powstać kot. Obiecałam, że po świętach się za to zabiorę. Cały czas kombinuję jak te kuleczki okiełznać i żeby za drugim razem tyle bałaganu nie było…

Pozdrawiam bardzo wiosennie!

 

Galette des Rois czyli francuska tarta na Święto Trzech Króli

Witam świątecznie chociaż u mnie, w Niemczech, dzień pracujący. A skoro pracujący to od rana upiekłam ciasto i uszyłam koronę… Z każdym krajem, w którym mieszkamy, do naszej rodziny „wchodzi” jakiś nowy zwyczaj i tak jest też w przypadku Święta Trzech Króli. Mieszkając we Francji „przyswoiliśmy” sobie świętowanie z ciastem Galette des Rois czyli przepyszną tartą z nadzieniem migdałowym… A z jedzeniem tego ciasta wiąże się miła tradycja, o której zaraz Wam opowiem.

gdr1

Galette des Rois to popularny we Francji wypiek, który jada się właśnie 6 stycznia (oczywiście jest dostępne w piekarenkach i cukierniach już wcześniej i można się nim  delektować przez kilka dni). Ciasto francuskie nadziewa się masą maślano-migdałową a do masy wkłada niespodziankę. Kiedyś było to ziarno fasoli a  dziś przeważnie mała, porcelanowa figurka. Kto w swoim kawałku ciasta znajdzie figurkę ten zostaje królem na cały dzień i może nosić koronę, która jest zawsze dołączona do ciasta.

Ale do rzeczy – ja koronę uszyłam sama :). Mam kawałek złotego materiału, szybko zrobiłam wykrój  i jak to mówią Francuzi „et voilà” korona gotowa! Uszycie jej to była pestka, gorzej z sesją zdjęciową… Obiecałam, że po skończeniu zdjęć zjemy tartę więc córka myślała tylko o migdałowym smaku :). Pozowała od początku w koronie, okazało się, że słusznie bo w swoim pierwszym kawałku ciasta od razu znalazła figurkę. Radość była ogromna :).

gdr2

gdr3gdr4a

gdr4

gdr5Znajdźcie koniecznie przepis na Galette des Rois, robi się je błyskawicznie a smakuje rewelacyjnie.

Pozdrawiam wszystkich i idę upiec jeszcze jedno ciasto, mąż nie daruje nam, że całe zjadłyśmy :).