Jutro opuszczam Brazylię… Żal stąd wyjeżdżać, żyło nam się w Rio naprawdę fajnie. Będzie mi brakować tego miejsca, pięknych widoków z okna i słonecznej pogody. W Rio właśnie zaczyna się wiosna i temperatury sięgają 30 stopni, plaże znów są pełne a w mieszkaniu trudno wytrzymać bez klimatyzacji :).
Wracam na chwilę do Polski a potem dalej w świat :) ale gdzie niedługo będę mieszkać zdradzę za jakiś czas…
Jest kilka rzeczy, za którymi będę szczególnie tęsknić:
Po pierwsze za plażami, z których słynie Rio, najbardziej lubię plażę na mojej dzielnicy Barra, jest spokojna, lubię tam chodzić w tygodniu kiedy jest mało ludzi. Copacabana, jedna z najsłynniejszych plaż na świecie, mnie osobiście nie zachwyca, choć nie można jej odmówić uroku. Poza tym nieważne która plaża, spędziłam tu końcówkę lata, jesień i zimę i zawsze był słoneczny czas żeby korzystać z ciepłej wody i rozgrzanego piasku.
Za wodą ze świeżego kokosa -cudownie orzeźwiającym napojem, którym zawsze można się raczyć na plaży. Uwielbiam schłodzoną wodę kokosową, czasem po rozłupaniu orzecha można wyskrobać trochę świeżego miąższu z kokosa – jest przepyszny!
Za tym, że cały czas można tu chodzić w klapkach i sandałkach (Brazylijczycy chodzą w klapeczkach wszędzie, powiedziałabym nawet, że to ich „obuwie narodowe” :) ). Są tutaj dostępne w pięknych wzorach i kolorach, kupiłam sobie całą kolekcję :). Mój mąż się ze mnie śmieje, że mogę teraz chodzić codziennie na basen w innych klapkach bo tylko do tego mi się przydadzą w Europie. Ale co tam, nie umiałam się zdecydować więc kupiłam w kilku kolorach :).
Za pysznymi owocami – mój ulubiony zestaw: papaja, gojaba, karambola i małe bananki. Chciałam Wam napisać, że banany są wspaniałe, mają różne smaki i jeśli możecie gdzieś w trakcie podróży próbować to gorąco Was do tego zachęcam. Będziecie zaskoczeni jak różnią się smakiem od tych które możemy kupić w Polsce. Ja lubię te malutkie bo mają taki porzeczkowy posmak :). Karambolę i papaję można dostać w Europie, ciekawe czy gojaba do nas dociera?
Tęsknić będę też za piękną przyrodą. Wspaniałymi roślinami, które ja znam z doniczek i kwiaciarni a które tutaj po prostu sobie rosną na klombach i rabatkach. Pamiętam, że była to pierwsza rzecz, która mnie urzekła po przyjeździe do Rio. Cieszyłam się jak dziecko widząc orchidee rosnące na drzewach i co chwila robiłam im zdjęcia :).
Coś się kończy a coś się zaczyna… Trochę sobie porozpaczam po przyjeździe do Polski, będę narzekać na słotę i niepogodę… a potem rozpocznę kolejną przygodę w moim życiu…
Pozdrawiam gorąco!